Kolizja pod Rozewiem
Na północny zachód od Rozewia, około 2.5 mili morskiej od brzegu, na głębokości 20 metrów leży wrak dość dużego parowca o nitowanym kadłubie.
Dwa kotły wystające ponad dno oraz pole szczątków o wymiarach 63 x 18 metrów, pozwalają stwierdzić, iż musiała to być dość duża jednostka, a zatonięcie takowej powinno po sobie pozostawić jakikolwiek ślad w historii.
Wrak parowca ponownie ‘’odkrył’’ w 2008 roku Jacek Trembowelski, a Urząd Morski w Gdyni dokonał jego skatalogowania i pomiarów, po czym wrak został dodany do listy wraków UM udostępnionych do nurkowania. Tym samym wrak, któremu nadano nazwę ‘’Parowiec – Bliźniak’’ stał się obiektem moich zainteresowań.
Tajne – sporządzono w 7 egzemplarzach”
Napisałem, iż wrak został ‘’ponownie odkryty’’ w 2008 roku, gdyż szybko okazało się, iż znany był na długo przed tą data. Informacje o nim znalazłem w „Księdze Wraków”, sporządzonej w latach 70-tych. Księga ta musiała mieć w owych czasach strategiczne znaczenie,jako że posiadała adnotację ‘’Tajne – sporządzono w 7 egzemplarzach”.
Wzmianka o wraku znajduje się w rozdziale ‘’Przeszkody usunięte’’ pod numerem 65-Rozbity statek frachtowy – podana pozycja 54*52,1′ 18*17,7′ – Wydobyto WŻ-220/67.
W toku dalszych poszukiwań trafiłem na opracowanie amerykańskiej dziennikarki S. Berger, zajmującej się tematem szwedzkich statków które zatonęły na Bałtyku w okresie tzw. Zimnej Wojny.
Jednym z takich statków był parowiec ‘’DAN’’, który zaginął na polskich wodach terytorialnych 14.03.1953 roku, podczas rejsu z ładunkiem węgla, z Gdańska do Degerhamn. Statek przypuszczalnie wszedł na jedną z min, które dryfowały po Bałtyku, od czasu wojny i zatonął z cała załogą.
Co ma wspólnego szwedzki statek z wrakiem spod Rozewia?
Otóż okazało się że ma.
- 22 lipca 1993 roku szwedzki konsulat wystosował do Ministerstwa Spraw Zagranicznych pismo z zapytaniem o jakiekolwiek dokumenty dotyczące kwestii zaginięć szwedzkich statków na Morzu Bałtyckim pod koniec lat 40-tych i w latach 50-tych.
- I właśnie w piśmie z dnia 16 sierpnia 1993 roku, wystosowanym przez MSZ do konsula szwedzkiego, będącym odpowiedzią na zapytanie, pada stwierdzenie, iż wrak Nr 65 z „Księgi Wraków” może być wrakiem szwedzkiego statku DAN.
Oczywiście, MSZ podało błędną pozycję zalegania wraku.
- Pomyłkę skorygowano w kolejnym piśmie do konsula szwedzkiego z dnia 9 grudnia 1993, w którym stwierdza się, iż wrak NR65 z „Księgi Wraków” zalega na pozycji 54°52,1’ N 18° 17,9’ E.
Dla polskich władz sprawa wydawała się w miarę oczywista, Nr 65 to wrak szwedzkiego statku M/S DAN, i nikt nie zadał sobie trudu aby zweryfikować tę tezę, chociażby porównując podstawowe dane takie jak wymiary.
DAN był bowiem stalowym szkunerem o długości 34.6 m i szerokości 7 m, wyposażonym w 4-cylindrowy, 2-suwowy silnik diesla, co ma się nijak do 60 metrów pola szczątków wraka i dwóch kotłów parowych. Dodatkowo M/S DAN zaginął w 1953 roku, a wrak znajduje się na polskiej mapie nawigacyjnej wydanej w 1948 roku.
Polskie mapy nawigacyjne z tego okresu bazowały na niemieckich mapach i ostrzeżeniach nawigacyjnych. Służby hydrograficzne nowo powstałej Polski Ludowej dopiero się formowały, więc trzeba było korzystać z materiałów niemieckich. Oznacza to, iż wrak musiał być naniesiony na mapę znacznie wcześniej, przed 1945 rokiem. Mógł więc to być wrak któregoś z parowców z okresu II Wojny Światowej.
Niestety, również analiza tego okresu nie przyniosła rozwiązania zagadki. Żaden z tak dużych statków nie zatonął w tym rejonie podczas ostatniej wojny. Jak bywa zazwyczaj w takich sytuacjach, z pomocą przyszedł przypadek.
Podczas ostatniej kwerendy w Bundesarchiv, jesienią 2016 roku, której celem było zdobycie jak największej ilości materiału poświęconego statkom utraconym w naszej części Morza Bałtyckiego podczas I Wojny Światowej, trafiłem na opis zderzenia dwóch jednostek pod Rozewiem, w wyniku czego, jedna z nich zatonęła.
Weryfikacja wraku
Statkiem, który zatonął był niemiecki parowiec Moskau, zbudowany przez stocznię Henry Koch A.G. w Lubece, dla armatora Hanseatische Dampfschifffahrts Gesellschaft, Hamburg.
Stalowy kadłub o numerze stoczniowym 218 zwodowano 1 marca 1913 roku, a prace ukończono w kwietniu 1913 roku. Parowiec posiadał długość 59.92 m, szerokość 9.5 m, zanurzenie 3.98 m.
Został wyposażony w maszynę parową potrójnego rozprężania o mocy 600 KM, współpracującą z jedną śrubą napędową, nadającą mu prędkość 11.5 węzła. Załogę stanowiło 14 marynarzy.
Moskau zatonął 2 lutego 1916 roku, w wyniku kolizji z niemieckim okrętem wojennym MUNCHEN, i to jego wrak własnie spoczywa do dziś około 2.5 Mm na NW od Rozewia.
Dokumentacja na temat tej kolizji jest dość obszerna. Samo sprawozdanie z posiedzenia Izby Morskiej przy Urzędzie Morskim w Lubece, której celem była analiza tego wypadku, to ponad 6 stron maszynopisu.
Dowodem niezbicie potwierdzającym, iż wrak „Parowca – Bliźniaka”, to pozostałości po parowcu Moskau jest telegram nadany z Gdańska – Nowego Portu (Danzing – Neufahrwasser) w dniu 4 lutego 1916 roku, z adnotacją: Ściśle tajne!
„Wrak osiadłego na mieliźnie Rozewia parowca „Moskau ” został wczoraj namierzony. Na pozycji 54° 52,4 N i 18° 18,2 E położona jest beczka pozycyjna wraku, zakotwiczona na 19 metrach głębokości. Wrak parowca leży 50 m od tej pozycji w kierunku południe południowy wschód, 2.1 mili morskiej
od wybrzeża. Resztki obu zatopionych masztów wystają na 3 metry ponad wodę.
W pobliżu wraku występują głębokości 19 i 20 metrów.’’
Wrak parowca Moskau, ze względu na głębokość zalegania, dostępny jest praktycznie dla płetwonurków już na poziomie OWD. Warto się na niego wybrać i zobaczyć na własne oczy potężne kotły parowe i różnorakie elementy poszycia, które dziś służą już tylko za kryjówki dla dorszy, a znając
już teraz jego historię, na pewno będzie to ciekawe nurkowanie.
Warto przytoczyć również relację kapitana parowca Moskau, Friedricha Andreasa Karla Johanna Jrx, bezpośredniego świadka zdarzenia, zamieszczoną w dokumencie sporządzonym w Lubece dnia 7 lutego 1916 roku:
‘’Do wiadomości działu transportu Wodnego portu w Libawie.
Raport w sprawie rejsu parowca S/S Moskau z Libawy do Szczecina.
1. lutego 1916 o 10.45 nad ranem opuściliśmy, idąc pod balastem, pod kierownictwem pilota, port w Lipawie.
O 12 w południe pilot zszedł z pokładu. Pokierowano nas na południe w poprzek Nidy. Szliśmy z prędkością 9.5 węzła. Noc była bardzo ciemna, ale czysta. Wiatr południowy, słaby całkiem spokojne morze. Zapalona była tylko duża dziobowa lampa topowa. 2 lutego o 3.55 mijaliśmy latarnie morską Rozewie, w odległości około 3 mil, a krótko przed 4 nad ranem zauważono migoczące i po chwili znów znikające światło, przy czym zaleciłem natychmiastowe zastopowanie maszyny. Następnie spostrzegłem 3 wysokie kominy, dałem więc natychmiast całą wstecz i zaraz po tym nastąpiło zderzenie, a ja nakazałem zatrzymać maszynę.
Statek zaczął natychmiast tonąć od dziobu i przechylił się na lewą burtę. Rozkazałem natychmiast opuścić łodzie do wody i wejść do nich załodze.
Gdy łodzie były 10 metrów od statku, część dziobowa statku, aż po kajuty, była już pod wodą.
Zostaliśmy ocaleni i wzięci do Nowego Por-tu przez łodzie torpedowe G 195 i 197, które oświetlały reflektorami statek i akcję ratunkową. Przy zderzeniu ranni zostali II mechanik W. Kuhn i palacz Goenrich, którzy otrzymali pierwszą pomoc na torpedowcach. Przy zatonięciu zaginęły dokumenty statkowe jak i wszystkie wartościowe dokumenty załogi.
O 7 rano przybyliśmy do Nowego Portu i zameldowałem się natychmiast u przełożonego działu transportu wodnego Lipawy, pana kpt G. Jurgensena.
Statek, z którym zderzył się „Moskau” to krążownik „Monachium”, który płynął bez oświetlenia.
Po późniejszych dochodzeniach stwierdzono, że „Moskwa” leży na głębokości 19 metrów i 2,9 metra od Rozewia, a maszty wystają 3 metry nad wodą.
3 lutego na pokładzie krążownika „Munchen” zostały złożone osobne wyjaśnienia dotyczące wypadku.’’
wymiary
długość: 34.6 m
szerokość: 7 m
wyposażenie
4-cylindrowy 2-suwowy silnik diesla